Apostołowie Zmierzchu Świata

Do karczmy wszedl wysoki wojownik, od stop do glow odziany w pancerz. Jego pojawienie sie nie bylo niczym niezwyklym, wszak to wlasnie w gospodzie mozna spotkac najwiecej wojakow i innego rodzaju awanturnikow. Ten jednak nie wygladal, jakby przyszedl tu w poszukiwaniu rozrywki. Usiadl w jednym z foteli, a naprzeciw niego szybko zgromadzila sie grupka sluchaczy. Mezczyzna zdjal helm, wychylil kielich wina i zaczal do nich przemawiac. Z miejsca, w ktorym stales/as nie bylo slychac jego slow, totez postanowiles/as podejsc nieco blizej. Kiedy udalo Ci sie przedrzec przez gestniejacy wokol wojownika tlum, dotarly do Ciebie te oto slowa:

...Ragnarok nie jest durnym wymyslem jakiegos zniedoleznialego wrozbity. Apokalipsa jest faktem. Predzej czy pozniej caly ten swiat zostanie pochloniety przez Ostateczna Bitwe. Jednych strach paralizuje na sama mysl o Tym dniu, a inni maja Go gleboko gdzies. Sa jednak tacy, ktorzy wrecz nie moga sie doczekac momentu, gdy nadejdzie czas Armageddonu. Jak to mozliwe?- ktos rzeknie- Przeciez wowczas wszyscy zginiemy! Jak mozna oczekiwac kresu wlasnego zywota? Okazuje sie, ze mozna...

Mezczyzna odchrzaknal, po czym mowil dalej.

Nazywamy siebie Apostolami Zmierzchu Swiata. Naszym celem nie jest bogacenie sie, ani wladza. Dla nas najwieksze znacznie ma sila, honor i chwala. Niesmiertelna chwala. Istniejemy, poniewaz jestesmy swiadomi Konca. Istniejemy po to, aby gdy ten Koniec nadejdzie, stanac razem, ramie w ramie, w pelnym rynsztunku i byc na Niego gotowym. Nie mamy zamiaru chowac sie po stodolach, czy obwarowywac w twierdzach. Kiedy nadejdzie czas Ostatniego Boju, stawimy sie, tak ,jak na kazde inne wezwanie. Wowczas damy z siebie wszystko, bedziemy mezniejsi i bardziej waleczni niz kiedykolwiek. A gdy przyjdzie nam zginac, bedziemy dumni. Zakonczymy zywot z radosnym okrzykiem na ustach. Albowiem, gdy kurz bitewny opadnie, gdy cala krew tego swiata zakzrzepnie, a kosci obroca sie w pyl, my bedziemy juz ze swoimi bogami. Bedziemy dumnie siedziec po ich prawicach, a nasza slawa bedzie niesmiertelna...

Gdy wojownik dokonczyl swoj monolog wokol niego panowala calkowita cisza. Mezczyzna ponownie wychylil kielich wina, zalozyl helm na glowe, wstal z fotela i wolnym krokiem skierowal sie do wyjscia. Zauwazyles/as, ze jego sladami podazylo kilku podekscytowanych mlodzikow. Nie mogac zapomniec slow, ktore wciaz rozbrzmiewaly w twej glowie, rowniez postanowiles/as ruszyc za nim.

[Obecnie klan jest w fazie formowania, totez kazdy nowy czlonek bedzie w jakis sposob odpowiedzialny za jego koncowy wyglad.
Poszukuje osob, ktorym bede mogl powierzyc wazniejsze stanowiska w klanie. Chetnych prosze o zglaszanie sie bezposrednio do mnie. Oczywiscie wyobraznia i "wczucie" sie w odpowiedni klimat pelnia tu bardzo wazna role. Bede bral rowniez pod uwage wiek, poziom i osiagniecia danej postaci.]