Ars Amandi

*Wędrując ciemną nocą po ulicach miasta zapragnąłes samotności. Skierowałeś się w jedną z ciemnych uliczek. Usatysfakcjonowany ciszś i spokojem przysiadłeś na murku. Nagle wokół ciebie zawirowała bordowa mgła, a tobą zawładnęła senność. Zanim zasnąłeś usłyszałeś chichoty kobiet.*
*Obudziłes się w przyciemnionej komnacie. Pod ścianami okrągłej sali tliły się świece. Wokół siebie widziałeś cienie o kobiecych kształtach. Ubrane były w przewiewne i prawdopodobnie prześwitujace suknie, bo przechodziły przez material promienie swiatła. Zauważyłes, że nie możesz się ruszyc. Cieniutkie, ale jakże mocne łańcuchy oplatały twoje ciało. Usłyszałeś ich rozmowe.*
- "Co z nim robimy?" -
- "Mmmm wygląda smakowicie" -
- "A nie sądzisz, że trochą za chudy?" -
- "Jak tobie się nie podoba to ja go wezmę" -
*Dziewczyny zaczeły sie śmiac. Nagle drzwi się otworzyły gwałtownie. W nikłym swietle zauważyłeś smukłą postac z wielkimi demonicznymi skrzydłami. Dziewczęta, które jeszcze przed chwilą szczebiotały wokół ciebie, rozeszły się na boki.*
- "A więc to jest ten wybranic..." - *Usłyszałeś przyjemny dla ucha głos, prawdopodobnie była przywódczynią. Dziwnym bylo dla ciebie, że strach minął. Chciałeś koniecznie zobaczyć przybyszke.*
- "Zobaczmy..." - *Przejechała palcem po twojej twarzy. Poczułeś jej długie paznokcie kłujące cię jak szpilki.* - "Myślicie, że będzie się nadawał na wojownika?" - *Zwróciła się do reszty kobiet.*
- "Ja nie wiem, mi tam on się nie podoba..." -
- "Cicho siedż! Jak dla mnie jest wyśmienity! Nawet moge się zająć jego szkoleniem" - *zachichotala po tych słowach*
- "A podniesie miecz?" -
*Jedna z nich pokazała na oręż* - "Jeżeli nosi to, to bez problemu będzie machał mieczem" -
*Nagle postać stojąca przy tobie podniosła ręke. W sali zrobilo sie dziwnie cicho. Aż przerażająco.*
- "Nie bój się, my nie krzywdzimy mężczyzn, których tu zaciągnęłyśmy. Zostałeś wybrany." - *Mowiąc to przejechala ręką po twoim torsie*
- "Zabijamy tylko zdrajców i tych, którzy się nie nadają. Masz szczęście. Spodobałes mi się" - *Na te słowa dziewczyny podbiegly i zaczęły cię rozbierac.* - "Pewnie zastanawiasz sie kim jestem. Blite, Sukkub werbujący do armii mężczyzn godnych kobiecej bliskości. Chcemy tępić niegodziwców, którzy hańbią narody tej ziemi. Czy jesteś na to gotowy?" - *Po tych słowach cie pocałowała...*

-------------------------------------

Nasz klan przyjmuje tylko godnych. Prosze o nie wysylanie podan. Jedynie spotkanie ze mna, na osobnosci moze cie do nas wprowadzic. Ale uwazaj. Jezeli okazesz sie nieprzydatny - zginiesz. Uwazaj wedrujac. Kto wie, kiedy do ciebie zawitam z propozycja...